Dwa tygodnie temu miałem możliwość przeprowadzenia wywiadu z panią Joanną Kołaczkowską. W sumie to było przypadkiem, bo spotkałem ją w czerwcu, chwilę przed moim wyjazdem do Afryki, jak odbierałem visę. Od razu rozpoznałem głos i zacząłem krzyczeć na ulicy, potem było standardowe: dzień dobry i miłego dnia. Tego samego dnia wieczorem napisałem do niej wiadomość:
Witam Pani Joanno,
Wątpię, że mnie pani poznaje, ale to ten, który dzisiaj nie mógł uwierzyć, że panią spotkał na żywo w Warszawie. Już nie będę wspominał, że jestem fanem, bo gdybym nie był, to bym nie pisał. Ale do czego zmierzam. Chodzę do II klasy LO, zaraz idę do III, u mnie w szkole jest takie coś jak Gazetka Szkolna. Czy dałaby się pani namówić na przeprowadzenie wywiadu do niej? Ale zaraz, zaraz, wiem, że teraz nie ma szans bo występy i trasy, ale ja też go nie mam. Piszę teraz, żeby pani mnie nie zapomniała, a chodzi mi o luźny termin września. Jak pani się odnosi do tej propozycji?
Pozdrawiam.