niedziela, 9 lutego 2014

Gimbus - choroba cywilizacyjna XXI w.

Gimbus - kto to?

Według internetowego słownika slangu i mowy potocznej gimbus to: gimnazjalista (pogardliwie)
W knajpie/przed klubem:
- Ale full, chyba teraz nie wejdziemy.
- Poczekajmy do 22, jak gimbusy pójdą do domu. Będzie trochę luźniej.
Gimbusem nazywa się także pogardliwie nastolatków (niekoniecznie gimnazjalistów), którym wydaje się że są dorośli i przez to zachowują się komicznie (wyjaśnią to przykłady).
- Rock to komercyjne gówno! Posłuchaj rapu!
- To moja sprawa czego słucham gimbusie.

- Ej, ten gówniarz pali pod wejściem do szkoły. Ile on ma lat?
- To jakiś gimbus, zaraz go wywalą.

- Co to za telefon?
- On je amelinium, jego nie pomalujesz xD
- Gimbusie, pytam serio.


 Gimbus - gdzie, jak, kiedy?

 Kiedyś mianem gimbusa określano osoby uczęszczające do gimnazjum, lecz obecnie można tym nazwać stan umysłu, niezależnie od wieku. Gimbusy przeważnie dbają tylko o jedno: lajki. Takie osoby codziennie odwiedzają takie portale jak: kwejk.pl, besty.pl i mają konta na facebook czy ask.fm(strona polegająca na odpowiadaniu pytań zadawanych przez innych ludzi internetowo). 
 Miarą "fajności" w życiu internetowym jak i realnym jest posiadanie lajków na tychże portalach. Im więcej, to oczywiście jesteś bardziej lubiany i szanowany w środowisku gimbusów. Ale to nie wszystko, bo oprócz całodniowego siedzenia w internecie dochodzi zachowanie, które jest co najmniej tragiczne. 
 Picie ogromnych ilości alkoholu na wszelakich imprezach, oraz chwalenie się liczbą litrów przyjętych wśród znajomych, bo jak się nie pochwalisz, że wypiłeś pięć piw i rzygałeś przez pół nocy, to po co w ogóle piłeś? Bez informowania znajomych, jaki to najebany byłeś w weekend, to picie nie ma żadnego sensu.  
 Za palenie papierosów z roku na rok zabierają się coraz to młodsi. Teraz jaranie w podstawówce jest normą, a jak ktoś nie pali jest to równoznaczne z wypisaniem wyroku "hejtów" na siebie. Już nie mówię, że granica bycia gimbusem spada z szybkością cegły rzuconej z okna, ale zwrócę uwagę na to, że gimbusiarstwo się coraz dłużej utrzymuje. 
 Kiedyś jak przechodziło się z gimnazjum do liceum, to był to swego rodzaju przeskok dojrzałości. Sam to zauważyłem na własnym przykładzie, gdzie niedawno z perspektywy czasu oceniałem moje głupie zachowanie w gimnazjum. Myślę, że każdy potrzebuje takiego okresu w swoim życiu, gdzie można się wyszaleć, przynajmniej teraz, w XXI wieku. Ja czasy picia, palenia na umór i próbowania zostania zaakceptowanym i "fajnym" mam już za sobą, i nie tak dawno się z nimi rozstałem, bo około roku temu. Niektórzy jednak nie rozstają się z tym zachowaniem nawet do III liceum. 
 Sam przechodząc korytarzem mojej szkoły mógłbym sporządzić długą listę osób, zaliczających się do gimbusów i to nie tylko z klas pierwszych. Palenie na przerwach w kiblu lub wychodzenie poza teren szkoły jest oznaką "buntu nastolatków". Przypomina mi się tekst Abstrachuje.tv "Nie wytrzymam trzech godzin wycieczki do muzeum bez szluga". Jaranie przed szkołą, w czasie szkoły i po niej jest dla mnie przesadą. Nie można tego nazwać nałogiem, bo trzeba mieć coś z głową, żeby w takim nałogu być w wieku 16, 17 czy 18 lat. Na palcach obydwu rąk mogę policzyć gimbusów nawet z mojej klasy. To jest dla mnie przykre. 
 Jak już każdy naukowiec zdołał odkryć: środowisko może diametralnie zmienić zachowanie każdej osoby. Niestety, ale przez wpływ otoczenia gimbusów, takie palenie i picie "jest fajne". Nałóg dla mnie jest wtedy, gdy ktoś sam, w zimny wieczór wychodzi na dwór żeby zapalić. Wtedy można mówić o nałogu. Jak ktoś pali tylko do towarzystwa jest to dla mnie idiotyzm. Ciągłe takie myślenie: co pomyślą o mnie inni, jak nie zapalę, nie napiję się, doprowadza do powolnego staczania się ludzi. Jaki jest sens robienia czegokolwiek, jeżeli myślimy o tym jak inni będą nas postrzegać? 
 Jak już wspomniałem, każdy musi taki okres przejść. Lepiej zastanowić się czy takie dbanie o reputacje nastoletniego alkoholika i dbanie o ilość lajków na fejsie i asku jest dobre. Lepiej taki czas przejść w gimnazjum i mieć to za sobą, niż przeciągać wieczną zabawę do liceum, bo na maturę przestanie się mówić "egzamin dojrzałości" tylko zacznie "egzamin końca gimbusiarstwa"
 Mam nadzieję, że każdy po przeczytaniu tego posta zastanowi się czy palenie i picie do porzygu jest tym co jest istotne w życiu. Proponuję także przemyśleć swoje działalności internetowe. Czy nie lepiej jest wyjść i spotkać się ze znajomymi od ciągłego siedzenia w internecie? Co zrobicie z tą informacją, to już Wasza sprawa, ale pamiętajcie: opowiadacie przed sobą samym, każdy ma swoje życie.






Ezoteryczny Byt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz